środa, 1 września 2010

Moja sztuka...

... a dokładniej - moje dzisiejsze ateciakowe wyzwanie na SP, którego tematem jest SZTUKA.


Ostatnio jestem bardzo ciapowata ;) Z niczym nie mogę zdążyć, wszystko mam rozsypce. Bilans niedokończonych prac na dzisiaj wygląda następująco: 
- szydełkowy miś wg przepisu Bromby ma na razie głowę, brzuszek, uszy - zawiesiłam się na nogach aktualnie, 
- kolczyki dekupażowe zrobione w połowie - czyli brakuje jednego...
- notes z motylkiem w którego się strasznie czułam, ale nie zdążyłam dokończyć i brakuje mu wnętrza okładek i kartek, buuuu....
- inny notes mam już zrobiony, ale z kolei nie obfocony bo za każdym razem zdjęcia jakoś kijowo wychodzą...
- i jeszcze coś co obiecałam mojej psiapsiółce tak dawno, że gdyby nie fakt że razem pracujemy to ze wstydu nie pokazywałabym jej się najchętniej na oczy w ogóle, ale nie mam wyjścia...
- nie będę już wspominać o tym co mam zrobić, a czego jeszcze nie ruszyłam...

Tak więc jeżeli ktoś ma jakiś dobry przepis na rozciąganie czasu to bardzo proszę - robienie wszystkiego kosztem snu zaczyna powodować jakieś ujemne skutki w moim mózgu o czym niektórzy mogli się dzisiaj przekonać niestety...


4 komentarze:

Tusia Lech pisze...

Haha - kochana - znam to zjawisko aż nadto dobrze :) Jedyny sposób na rozciągnięcie czasu, jaki znam, jest hodowanie w sobie stałego przekonania, że na wszystko jest czas :) Słowo :)

Joanna Oborska pisze...

Twoja sztuka bardzo mi się podoba:)
Na rozciągnięcie doby przepisu nie znam, ale jak poznam to się odezwę;)

Unknown pisze...

Fajnie wyszło !!!

Martyna pisze...

Fantastyczny ateciak! Też cierpię na niedobór czasu, a jak się już go trochę luźnego znajdzie, to jestem tak zmęczona, że za nic się nie zabieram :( A tyle fantastycznych wyzwań na wyciągnięcie ręki!