poniedziałek, 8 listopada 2010

Wyprawa po kwiatki

To jedno z moich najwcześniejszych wspomnień. Mama zabrała mnie kiedyś ze sobą do swojej pracy na drugi koniec miasta. Podobała mi się bardzo ta wycieczka, a w drodze powrotnej zauważyłam rosnące dziko piękne kwiaty - pamiętam, że wyglądały jak kiwające się na wietrze dzwoneczki. Obiecałam sobie, że kiedyś po nie wrócę i tak też się stało. Kilka dni później wyruszyłam na swoją pierwszą tak daleką wyprawę. Byłam dzieckiem bardzo ciekawym świata i nie mogłam odpuścić sobie takiej atrakcji. Przemierzyłam więc całą drogę bacznie zważając na ruchliwą drogę i znajdujący się niedaleko komisariat milicji oraz bardzo ruchliwy wówczas dworzec PKS-u. Szczęśliwie dotarłam do celu i wróciłam do domu trzymając w rękach upragnioną zdobycz. Rodzice byli bardzo szczęśliwi, że się znalazłam ponieważ zdążyli wciągnąć w poszukiwania połowę rodziny. Historia dobrze się skończyła, a na pytanie mamy czy nie spotkałam żadnego milicjanta po drodze odparłam: "Był jakiś ale szybko się schowałam i mnie nie widział" hehehe. Takim to byłam dzieckiem :) I o tym właśnie opowiada moja pierwsza artjournalowa strona:


Resztę dzeiciństwa spędziłam równie ciekawie. Gra w kapsle, rzucanie pieniążkiem do dołka, leśna wspinaczka. Był moment nawet, że chciałam być Janosikiem i Robin Hoodem i takie tam. Generalnie męski świat wydawał mi się bardziej ciekawy. Z czasem jednak skorygowałam nieco własne poglądy ;)


2 komentarze:

kachasek pisze...

fajna stronka :D
wspomnienia masz super! jakoś też mnie chłopięce zabawy bardziej wciągały :D ciekawsze były ;)

u Alojka pisze...

dziekuje za wpis na blogu Aniu.
Moja pierwsza stronka tez gotowa, napewno ja wstawie.
Wroce wkrotce, mam nadzieje.