sobota, 14 sierpnia 2010

Krwisty (nie)decoupage

Postanowiłam spróbować swoich sił w decou. W wyniku mojej pierwszej próby powstać miały piękne kolczyki. Chciałam koniecznie mieć czarne tło i biały motyw. Przystąpiłam więc do pracy - machnęłam ciemne tło akrylówką i z radochą przyklejałam serwetkę. Było fajnie do momentu aż... zorientowałam się, że ten system nie działa. Biały motyw przestał być biały i wszystko zmieniło się w czarną dziurę hehehehe. I wtedy stwierdziłam, że chyba zaraz się potnę... No i powstało takie cosik:


Sytuację uratował karmin. Uwielbiam ten kolor !!! Pozrywałam te serwetki i rozpoczęłam chlapanie. I oto skutki mojego pseudodekupażowania ;) 


Nie wspomnę już o tym, że drucika sobie nie mogłam nawinąć tak, aby wyglądało to w miarę estetycznie. Kolczyki nieco ciemniejsze w rzeczywistości, ale wyglądają bardzo podobnie ;) A teraz idę zrobić to w końcu tak jak trzeba...


4 komentarze:

Karmeleiro pisze...

nie się ten karmin również bardzo podoba! świetnie wyszły, nawet bez wzoru ;)

Karmeleiro pisze...

miało być "mnie" a nie "nie" oczywiście ;) buziaki!

Mrouh pisze...

Oj tak, ciemne tło w decu to wyższa szkoła jazdy:) ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ten karmin piękny jest!

zainspirowana pisze...

te kolczyki są boskie!